Nie lubię willi, pałaców, a domy-kostki są tak brzydkie, że zabijają w ludziach uczucie. Ja mogłam zamieszkać tylko w domu z rysunku dziecka, tak jak przez lata najlepiej czułam się, mieszkając w pięknym młynie nad Świdrem. Na Płatniczej od razu dorysowałam facjatkę - z przodu i z tyłu. Wyszedł dworek - taki, co to wejść możesz, przelecieć przez korytarz i wypaść prosto do ogrodu. Ze starymi oknami pamiętającymi początek domu w 1918 roku, przez które możesz się wychylić i pogłaskać zwierzęta albo zerwać kwiatek.
Ten dom ma piękną komunikację, wspaniale się śpi pod dachem, cudnie wychodzi rankiem na balkoniki, a pościel wyrzuca na taras. W salonie na dole jest kominek - mój prawdziwy program TV, bo mnie szkoda życia dla telewizora.
|
Autor: Andrzej Szandomirski |
Remontowałam cierpliwie
- trzeba było wymienić stropy, dachówki różnego fasonu na prawdziwy gont. W domu nie było piwnic, a mnie taki dom wydaje się kulawy! Oszczędności poszły na piwnice i stropy. A później człowiek czekał od wyjazdu do wyjazdu do Ameryki i Australii, przywoził „zielone” i kładł przed mężem na stole; on czasem je przebalował, a czasem coś zbudował. W tym czasie Julka dorosła i przyszła pora iść do szkoły. W 1985 roku mogliśmy przenieść się z naszego wiejskiego młyna do Warszawy. Za nami przyjechały meble i zwierzęta.
Ja jestem specjalistką od budowania gniazd. Tak urządzam dom, że kto nie jest wtajemniczony, wchodzi, patrzy i pyta: Ile pokoleń tu mieszkało? Myśli, że dostałam to „cacko” w spadku po pradziadkach. A wszystko jest po mnie - te stare meble, makaty, dywany, lustra, lalki z ciasta, obrazy i hafty. Dużo tu mebli ze śmietnika - artystyczne zaskoczenia, mieszanie stylów, bo ja powtarzam za Witkacym: Nie lubię idiotycznego trzymania się jednego tematu. Tak silną mam potrzebę manipulowania wnętrzem, że nawet hotelowe pokoje przemeblowuję na swój sposób.
Nagroda musi stać na końcu
jest więc dużo spektakli, koncertów, a później idę do kasy i biorę pieniądze, które wydaję na dom. Kiedy tych funduszy jest mniej, ratuję się na różne sposoby. Prowadziłam sklep niepotrzebnych rzeczy, a teraz wynajęłam piwnicę tego domu na klub z dobrym jedzeniem. Nie będzie tam alkoholu, za to co miesiąc czynsz na opłaty. Piwnica to taki mój mąż, co to położy pieniądze na stole i powie: Masz, to na świadczenia.
Jestem zakochana w swoim domu. Zbudowałam go wiernie jak na rysunku dziecka i pokochałam. Czuję się światowo, szwędając po całej kuli ziemskiej i wracając do takiego domu.
|
Krystyna Sienkiewicz, aktorka, artystka kabaretowa, piosenkarka. Ukończyła Akademię Sztuk Pięknych w Warszawie. Występowała w STS-ie, w kabarecie Pod Egidą. Zagrała w wielu filmach, między innymi „Lekarstwie na miłość”, „Rzeczpospolitej babskiej”, „Rodzinie Leśniewskich”. Nagrodzona Prometeuszem za szczególne osiągnięcia dla sztuki estradowej. Córka: Julia, lat 24. Zwierzęta: ma w domu 5 psów i 5 kotów. Jest prezesem fundacji opiekującej się schroniskiem dla zwierząt w Milanówku. Napisała opowiadania „Haftowane gałgany” i „Zgadnij, z kim leżę”. Ostatnio wyszła w „Złotej kolekcji” płyta z jej przebojami. Znak zodiaku: Wodnik. Autor: Andrzej Szandomirski |